Chłopi z Ostermarku
Czyli jaką drogę trzeba przejść aby stać się kimś.

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2025-01-18 23:12:38

Kopekk
Administrator
Dołączył: 2022-10-02
Liczba postów: 148
WindowsYaBrowser 24.12.0.0

Styczeń 25

Nasi bohaterowie ponownie weszli do miasta bogatsi o wiedzę. Zrozumieli, że muszą siłą zdobyć kilka kamieni, dzięki którym będą mogli przejść przez most. Idąc ulicami, dość szybko natrafili na kogoś, komu mogli zabrać kamienie. Niestety, zgubili się i zanim trafili na most, zmierzyli się w walce ze szczuroludzmi, goblinami a nawet wyznawcami Nurgla. Ostatecznie udało się im odnaleść Most. Co ciekawe, okazało się, że budowla była twierdzą chronioną przez potężną bramę, a wewnątrz żyli „normalni” ludzie. No może nie do końca normalni. W każdym bądź razie spędzili tam trochę czasu. Skosztowali tutejszego jadła, zwiedzili targ, zbrojownie oraz płatnerza. Uzupełnili zapasy i idąc dalej trafili do dziwnego zaułku, w którym pachniało czymś bardzo przyjemnym. Ten zapach niejako kazał im tam wejść. W środku napotkali kultystów Slanesha, którzy palili kadzidła i kochali się ze sobą. Najgorszym było to, że centralną postacią całej tej orgii była demonetka, która zaprosiła bohaterów do wspólnej zabawy. Otto i Dymitr bawili się z kultystami i kultystkami, Felix „umilał czas” demonetce. I do końca nie wiadomo kto kogo wychędożył.
Bohaterowie ruszyli na drugą stronę rzeki. Tam ponownie trafili na szczuroludzi, w których szeregach był nawet szczuroogr. Poobijani uciekali przed bandą goblinów i w zasadzie przez przypadek znaleźli krater pozostawiony przez „Spadającą Gwiazdkę”. Weszli na szczyt i dostrzegli Ją, leżącą pośrodku. Naciskani przez zielonoskórych podjęli desperacką decyzję. Dostać się jak najszybciej do Gwiazdy spełniającej życzenia. Niestety problem polegał na tym, że na skraju krateru było kilka band, które szachowały siebie nawzajem i żadna z nich nie miała przewagi albo odwagi aby biec po Gwiazdę. Pierwszy zrobił to Felix. Niestety szybko przekonał się, że to był głupi pomysł. Otóż wszyscy zorientowali się, że ktoś chce ukraść życzenia i położyli go celnym ogniem broni miotanych. W akcie desperacji zaraz za nim pobiegł Dymitr. Bogowie, a może raczej jego zbroja ochroniła go i dostał się do Gwiazdy. Wtedy wypowiedział życzenie: Chce aby wszyscy wrócili do domu. I tak też się stało. Wrócili, jednak nie wszyscy, bo dwóch wojowników zginęło na ulicach tego przeklętego miasta. Trafili do biblioteki swojego domu z runą w dłoni. Tam opowiedzieli Orfiluszowi co ich spotkało. Zigismund – ostatni ocalały wojownik, natychmiast poinformował maga, że Felix jest czarownikiem i czcicielem Chaosu. W końcu przez kilka godzin miał czerwone, świecące oczy. A to oznaka mutacji. Orfilusz nic z tym nie zrobił.

Nasi bohaterowie odpoczęli i nabrali sił. Jednak nie da się ukryć, że drużyna została mocno osłabiona. Zginęło dwóch wojów, a do tego trzeci wyraźnie nieznosi Felixa. I co gorsza, nie dał się przekonać nikomu do zmiany stanowiska.
Bohaterowie ruszyli w ostatnią ścieżkę. Tym razem poszli wszyscy. Dotarli do dziwnego miejsca. Była to rozciągająca się po horyzont łąka, nad którą świeciły gwiazdy. Było jasno jak za dnia, jednak nikt nie był w stanie określić źródła światła. Nagle spod ziemi wyłonił się wysoki cokół, przy którym siedział dziwny duch. Wyglądał jak skryba, nosił okulary i trzymał pióro. W tym samym czasie wokół pojawiły się drzwi, w sumie było ich 32. Po krótkiej rozmowie duch poinformował, że podróżnicy muszą udać się w drzwi południowe i wschodnie. Bohaterowie wręcz natychmiast wybrali najjaśniejszą gwiazdę, uznając ją za Gwiazdę Polarną. Odmierzyli, które drzwi będą południowe i weszli w nie.
Trafili do lasu, w którym obozowały gobliny. Szybko zorientowali się, że to ci sami zielonoskórzy, którzy najechali Krąg mocy. Było ich znacznie mniej. Po krótkiej walce, część z nich zginęła, kilku uciekło. Niestety nie odnaleźli żadnej runy. Opuścili to miejsce i znowu trafili na polanę. Szybko zdecydowali, które są to drzwi wschodnie i je otworzyli. Tym razem trafili na drogę w parku prowadzącą do opuszczonego budynku. Wkrótce zorientowali się, że był to szpital dla obłąkanych i, że ciągle ma mieszkańców. Co chwilę napotykali duchy, które błagały o pomoc. Każdy z bohaterów miał tam dziwną wizję. Dymitr – walczył z najeźdzcami z północy, został pochwycony, był torturowany, a jego męki nie miały końca. Otto – wrócił do Weiler, jednak mimo sławy nikt go nie poznał, nawet Anja. A Panicz, na którym tak chciał się odegrać pchnął go prosto w serce sztyletem i umierającemu powiedział, że jest tak mało istotny, że nikt po nim nie będzie płakał. Felix – spotkał się z Tutukiem. Zorientował się, że jego czary nie mają żadnego wpływu na stwora. Ten pokazał mu mutację dojrzewającą w jego płucu, a na koniec demonstracyjnie odebrał mu jego moc.
Po wszystkim bohaterowie otknęli się w domu. Nie odnaleźli żadnej runy. Uznali, że w końcu udadzą się do Strażnika Bramy. Szybko znaleźli wejście i chwilę później dotarli do piwnicy pod domem. Tam, pośrodku półkolistej sali znajdował się niewielki cokół, gdy podeszli do niego, zaświecił się złotymi symbolami. W tej samej chwili rozległ się głośny dźwięk. Była to nieznana mowa. Ale na szczęście ich towarzysz Ciapek znał ją. Głos prosił o „koordynaty skoku”. Naszym bohaterom udało się zgromadzić tylko trzy z dziewięciu run. Mimo, że zostały one umieszczone w odpowiedniej kolejności portal okazał się niestabilny. Bohaterowie zostali wessani do niego i lecieli w niewiadome miejsce. Niestety Felix z Ottem częściowo znaleźli się poza tunelem czasoprzestrzennym, co skutkował tym, że czarownik stracił nogę poniżej kolana, a łowca trzy palce lewej ręki.
Wypadli w kręgu mocy, dokładnie w miejscu, w którym jakiś czas temu uciekali do portalu przed goblinami. Było mroźno, kamienie zostały poprzewracane, a krąg zniszczony. Las dookoła został spalony. Szybko spostrzegli 12 prostych, świeżych grobów żołnierskich, stojący sztandar z kometą o dwóch warkoczach oraz modlitwy przyczepione do niego. Natychmiast zorientowali się, że do kręgu przybyła Inkwizycja, pobiła panoszące się tu zło i wszystko zniszczyła. Orfiliusz nakazał aby jak najszybciej udać się do jego wieży. Tak też się stało. Niestety poruszali się nieco wolniej z powodu utraty nogi przez Felixa. Las nie nosił oznak mutacji, wszystkie zostały spalone. Przed wieczorem udało się im dotrzeć do tego co pozostało z wieży. Tam w ruinach postanowili odpocząć. Orfiliusz czegoś szukał w zgliszczach. W końcu udało mu się to znaleźć – niewielka, osmalona skrzynka. Wyjął z niej obrożę i powiedział, żeby Felix ją założył. Podobno miała mu pomóc w jakiś sposób. Mimo podejrzeń Felix założył obrożę, która pozbawiła go mocy. Następnego dnia Bohaterowie dotarli do zajazdu. Już przed nim zobaczyli kilku wisielców. Wojacy zaprowadzili ich do sali głównej, w której urzędował Garbus o złej sławie. Był to Maurycy – jeden z najskuteczniejszych łowców czarownic w Ostermarku.
Rozpoczął się proces. Krótki i szybki. Orfiliusz twierdził, że przyprowadził czarownika. Niestety jego tłumaczenia, zaklinania i znajomość prawa nie pomogła mu. Został skuty odesłany do najbliższej filii Kolegium Złota do Beekhafen. Zigi – żołnierz został całkowicie uniewiniony i odesłany do rogatki, w której służył. Dymitrowi została narzucona pokuta. Został przymusowo wcielony do oddziału fanatyków Sigmara aby zrozumiał swój błąd i z Bożą pomocą pokochał Sigmara. Felix został uznany za czarownika i skazany na śmierć przez spalenia na stosie. Otto w akcie głupoty zaczął bronić przyjaciela, za co również został skazany na stos.
Zanim rozpalono ogień Felix zobaczył postać w czarnych sztach. Była to śmierć, która powiedziała tylko, że mowiłam, że nie długo spotkamy się. Drugą osobą był komplenie łysy człowiek stojący w tłumie, który mówił do Felixa. Tylko on go słyszał. Jeszcze raz proponował mu przyjęcie Mrocznych Bogów do serca. W zamian miał odwrócić los. Felix nie skorzystał z propozycji, więc Łysy krzykną spalić ich i podburzył tłum. Rozpalono stos. Wyjący z bólu, wrzeszczący z rozpaczy, uznani za winnych czczenia Mrocznych Bogów wkońcu wyzioneli ducha. Tłum wiwatował.
Tak skończyły się marzenia młodych chłopaków z Weiler, którzy uciekli aby poznać wielki świat i stać się kimś. Niestety świat okazał się miejscem nie odpowiednim dla tak miękkich młodzików.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
dezynfekcja Kraków | Usuwanie Pluskiew likwidacja pluskiew warszawa Likwidacja Pluskiew | Sprawdź teraz krawiec Kraków - polecam! | nawadnianie ogrodów warszawa | szlabany parkingowe