Chłopi z Ostermarku
Czyli jaką drogę trzeba przejść aby stać się kimś.

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2024-05-25 13:43:06

Otto
Użytkownik
Dołączył: 2022-10-04
Liczba postów: 87
WindowsFirefox 126.0

Maj 24'

Oto, co się działo w pewien majowy wieczór...

Po mrożącym krew w żyłach zwiedzaniu piętra tajemniczego domu, niestrudzeni bohaterowie z ulgą wrócili do Orfiliusza i grupy żołnierzy. Odniesione rany i przytłaczające zmęczenie były przykrą pamiątką ostatnich trzech dni. O dziwo jednak, towarzysze na dole zgodnie twierdzili, że młodej trójki nie było co najwyżej kilka kwadransów. Na nic zdały się krwawe dowody i zdobyte łupy srebrnej zastawy. Według najemników, to w szaleństwie bohaterzy pocięli się sami, a łupy znieśli po prostu z góry. Aby udowodnić swoją rację, żołnierze udali się na piętro pomimo błagań poszukiwaczy przygód. Jednakże wbrew ich oczekiwaniom, poddasze dzieliło tylko kilka sypialni, co jeszcze bardzie rozbawiło wojaków. Dymitr nie mógł w to uwierzyć, więc sam pobiegł na górę. Faktycznie, jednakowe sypialnie nie przywoływały na myśl kompletnie nic podejrzanego. Drzwi z zamkiem również nie było. Młodzi bohaterowie po raz kolejny zrozumieli, iż to czego doświadczyli, to była do bólu realna iluzja…
    Kolejnego dnia, Otto i Felix postanowili porozmawiać z magiem złota. Wszak tylko On był w stanie uwierzyć w to co się stało. Dymitr z kolei próbował wzmocnić wątłe relacje z żołnierzami, używając do tego dobrej kozackiej okowity. Orfiliusz po raz kolejny okazał się niesamowicie tajemniczy, nadal ukazując swoją wyższość młodym bohaterom. Ich argumenty zdawały się nie robić wrażenia na czarodzieju. Dopiero stanowcze przywołanie Otta, że albo zaczną coś robić albo umrą z głodu, sprowadziło mędrca na ziemię (zapasów jedzenia mieli tylko na około dwa dni). Zgodził się zatem aby poszukiwacze przygód wyruszyli na krótki zwiad i polowanie. Nie tracąc czasu, Otto wyszedł przed dom i spenetrował najbliższe otoczenie domu. Dzięki swoim umiejętnościom zwiadowcy bez trudu odnalazł cztery ścieżki, które rozchodził się w różnych kierunkach w stronę lasu. Felix natomiast, spróbował ponownie zmienić się w kruka i rozejrzeć się dookoła. Ku jego zaskoczeniu, magia wróciła i po chwili był w stanie wznieść się w powietrze. Niestety niczego, poza olbrzymi połaciami puszczy nie wypatrzył, a jego zwiad szybko zakończył tajemniczy lokalny drapol. Bohaterowie ruszyli zatem pieszo, w wybranym przez Otta kierunku południowo-wschodnim (co raczej było umownym kierunkiem, gdyż zwiadowca w tym świecie nie był w stanie określić ani źródła światła, ani swojego położenia). Gdy doszli do ściany lasu, ich oczom ukazał się tajemniczy półmrok. Otto bez wahania poprowadził drużynę na przód. Po przejściu zaledwie kilkunastu kroków, młody zwiadowca odwrócił się chcą zobaczyć jak szybko oddalają się od domu na polanie. Jednakże ku jego zaskoczeniu, zamiast siedliska zobaczył ciemny las. Przeszedł więc kilkanaście metrów z powrotem, ale magiczna chatka zniknęła na dobre w odmętach zaczarowanego boru. Po raz kolejny zawładnęła nimi tajemnicza iluzja. Wizja przedzierania się do przodu przez nieznane tereny równie szybko prysła. Dosłownie po kilku krokach, bohaterowie wyszli z lasu i znaleźli się na wzgórzu z którego rozpościerał się piękny widok na morze, z nieodległą wioską u jego wybrzeża.
Olbrzymie połacie lasu…taaaa - mrukną Otto do Felixa… i cała trójka ruszyła ścieżką do dołu.
Być może to przeraźliwy chłód i wiatr od morza, a może zwykła ciekawość, szybko doprowadziły młodych do wrót nieznanej osady. Widząc potężnych strażników u bram, poszukiwacze przygód szykowali się na najgorsze, jednakże powitalny gest jednego z nich skutecznie rozwiał ich wątpliwości. „To Wy jesteście od Mu. Wchodźcie szybko, wszyscy już na Was czekają!”
Otto, Felix i Dymitr nie próbowali podważać zdania rosłego wojownika i naprędce weszli do wioski. Osada była typową nadmorską przystanią, z dużym portem i wieloma żeglownymi drakarami, o których wcześniej młodzi bohaterowie słyszeli tylko w opowieściach. Wszyscy mieszkańcy zdawali się poznawać przybyszy, jak dobrze znajomym ich gości i wszyscy oni (łącznie z kobietami) wykazywali się nie lada odwagą – o czym osobiście mógł przekonać się Dymitr w potyczce z lokalną gospodynią… Kierowani do wiejskiej świetlicy, bohaterowie stanęli w końcu w progu typowego nordyckiego Hall’u. W środku panowała iście wikińska atmosfera, na co bardzo ucieszył się Dymitr. Gości przywitała siedząca na środku sali potężna kobieta - wódz, dziękując za wsparcie od (tajemniczego wciąż) „Mu”, po czym zaprosiła wszystkich do wspólnej zabawy. Palące się ogniska, mnóstwo wędzonej ryby, hektolitry piwa i rozbuchani morscy wojownicy. To wszystko sugerowało jakby miała to być ostatnia noc w ich życiu. Otto i Felix starali się nie rzucać w oczy ale i tak nie uniknęli zaczepek lokalnych siłaczy, i kilka razy musieli stanąć w szranki w siłowaniu się na rękę (co wbrew pozorom nie wyszło tak źle i bohaterowie pokazali się jako potężni wojownicy). Dymitr był w swoim żywiole… Pomimo wcześniejszych obrażeń, stanął do walki na pięści z lokalnym osiłkiem. Ten najpierw pozwolił pokazać młodemu co potrafi – no bij mnie k…!, a następnie jednym sierpowym powalił Kozaka na ziemię, pozbawiając go przy okazji prawej górnej czwórki. Dymitr zmierzył się również z lokalnymi graczami w kości, niestety nie udało mu się wygrać czegokolwiek.
Nazajutrz z rana okazało się, że wszyscy goście Hall’u płyną na wyprawę łupieżczą. Grabić, plądrować, palić i porywać ludzi. Otto i Felix byli nie lada zaskoczeni ale nie mogli się wycofać będą już w centrum całego zamieszania. Przez kolejne trzy dni, bohaterowie spędzili więc na jednym z czterech potężnych drakarów, z dwudziestoma rosłymi wojownikami na pokładzie każdego z nich. Dla całej trójki było to niecodziennie doświadczenie. Drugiego dnia wyprawy, najeźdźców złapała ogromna burza. Jeden z drakarów przełamał się na pół na ogromnej fali; Otto i Felix wpadli również na rozgorzałego morza i tylko cudem zostali wyratowani przez morskich towarzyszy. W sumie woda pochłonęła ośmiu wojowników i jeden żaglowiec ale większość wyprawy, łącznie z dowodzącym nordykiem Jarlem przetrwała. Trzeciego dnia, wyprawa dotarła do celu -małej nadmorskiej wioski. Od razu przystąpiono do ataku. Otto i Felix, będąc przymuszonymi, brali udział w walkach ale udało im się uniknąć obcych dla nich grabieży, gwałtów, i rzezi bezbronnych. Starcie trwało niespełna godzinę, a swoje zwycięstwo nordycy od razu uczcili na miejscu. Co ciekawe, wszystkie łupy zostały sprawiedliwie zniesione do głównej świetlicy i od razu przystąpiono do ich podziału. Jak pierwszy swoje trofea wybierał inny, towarzyszący klan wojowników Gri. Następni byli nasi bohaterowie reprezentujący przywódcę Mu. Wybraliśmy mały kamyk z tajemniczym symbolem →ǁ←. Resztę łupów zabrali Nordycy. Jeszcze tego samego dnia najeźdźcy zawrócili w drogę powrotną i po kilku dniach wszyscy byli ponownie w znanej im wiosce -Fiordy. Otto próbował nawet zgłębić tajniki morskiej nawigacji ale autochtoni nie byli skorzy do dzielenia się swoją wiedzą z obcymi. W osadzie bohaterowie zostali zaproszeni na triumfalną wieczerzę. Nie chcąc jednak nadwyrężać gościnności w dosyć grubiańskim towarzystwie, zawrócili do domu, tłumacząc się długą podróżą. Przed wyjazdem nabyli na drodze wymiany dwa antałki wędzonych śledzi i ruszyli w kierunku lasu. Na wzgórzu przed wejściem do puszczy, Otto obawiał się czy iluzja nie rzuci ich w nowe, nieznane im miejsce ale na szczęście ścieżka wiodła ku znanej chacie, na magicznej polanie.
Po powrocie zastała ich znajoma sytuacja. Orfiliusz i żołnierze byli mocno zaskoczeni, że poszukiwacze wrócili po niespełna godzinie. Dopiero dwa antałki wędzonych śledzi, zdobyte po środku nieprzebranej, mrocznej kniei przekonały ich, że rzeczywistość płata im figle. Gdy najemnicy raczyli się świeżymi rybami, Orfiliusz zagadał młodych bohaterów. Okazało się, że w jednej z tutejszych ksiąg, natrafił na zapiski o „kimś” albo o „czymś” co było określane „Strażnikiem Bramy”. Aby go odleźć należy jednak wykonać tajemne zadanie…
Na tę chwilę nikt nie miał jednak pojęcia, czym ono może być…

Offline

#2 2024-05-25 14:56:10

Kopekk
Administrator
Dołączył: 2022-10-02
Liczba postów: 148
WindowsYaBrowser 24.4.0.0

Odp: Maj 24'

Sesja była Epicka. Wszystko opisałeś prawidłowo.
+25 PD.
Tylko tak się zastanawiam dlaczego nie mordowaliście, plądrowaliście i gwałciliście?

Offline

#3 2024-05-25 15:15:53

Otto
Użytkownik
Dołączył: 2022-10-04
Liczba postów: 87
WindowsFirefox 126.0

Odp: Maj 24'

Generalnie, jesteśmy praworządnymi wyznawcami Taal'a. Ja nawet zrabowane przez zbójów złoto oddaję kościołowi! A moje serce należy tylko do tej jednej... (no ewentualnie dwóch) i wytrzymam we wstrzemięźliwości do końca!

Offline

#4 2024-05-31 12:05:06

Kopekk
Administrator
Dołączył: 2022-10-02
Liczba postów: 148
WindowsYaBrowser 24.4.0.0

Odp: Maj 24'

Tak, tak. Wszyscy tak mówią jak przyjdzie im "pogawędzić" z Łowcami Czarownic:)

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
dezynfekcja Kraków | Usuwanie Pluskiew likwidacja pluskiew warszawa Likwidacja Pluskiew | Sprawdź teraz krawiec Kraków - polecam! | nawadnianie ogrodów warszawa | szlabany parkingowe