Chłopi z Ostermarku
Czyli jaką drogę trzeba przejść aby stać się kimś.

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2022-10-09 17:18:20

Kopekk
Administrator
Dołączył: 2022-10-02
Liczba postów: 148
WindowsYaBrowser 22.9.2.1495

1.10.2022

W mieście Negenhof na rynku głównym odbył się proces niejakiego Hansa z Lasu stanu chłopskiego, który rzekomo nie uiścił opłaty za sprzedaż 20 funtów mięsa z jelenia. Sąd odbył się pod czujnym okiem Panicza Waldemara von Bluchera. Powołano licznych świadków, prawnicy spierali się ze sobą. Gdy szala wyraźnie przechyliła się na stronę obrońcy, interweniował sam Panicz, który powszechnie uważany był za człowieka surowego. Mimo, że znalazł się świadek, który widział, jak Hans uiszcza opłatę – był to jego dziesięcioletni syn Otto, Sąd ukarał łowcę. Nakazał wymierzyć mu pięć batów za, jak to ujął, nie pilnowanie swoich spraw. Wyrok został wykonany natychmiast.
    Kolejna historia wydarzyła się nie określoną zimą. Chłystek mający nie więcej jak dziesięć lat, zmarznięty, ale przede wszystkim głodny ukradł chleb kramarzowi. Został złapany. Nawet nie wzywano straży. Sprawiedliwość została mu wymierzona przez pokrzywdzonego. Mieszczanin sprał chłopaka na kwaśne jabłko. Ten zapłakany poszedł w kierunku zaułka, z którego wyszedł i zniknął.
    Do wioski Weiler przybyło dwóch żołnierzy. Wjeżdzając, nie zwracali uwagi, że tratują zwierzęta, zresztą ludzie, w ostatniej chwili uciekali spod końskich kopyt. Weszli do świetlicy, zażądali piwa oraz jadła. Później posłali po sołtysa. Zachowywali się jak prawdziwi panowie i władcy. Kazali czekać sołtysowi gdy sami obżerali się. Przyjechali w sprawie poboru. W końcu nakazali sołtysowi, aby zaprowadził ich do chaty. Wyciągnęli z niej chłopaka i mimo protestów rodziców zabrali go ze sobą do armii. Przy okazji młodzian dostał kilka razy w twarz, bo za wolno się ruszał.
    Wiosną roku 2522 KI, został ogłoszony pobór. Starsi wioski Weiler zebrali się aby uradzić kogo wyślą do wojska. Mieli czterech kandydatów. Silnego i mało rozsądnego Jaśka, który był wioskowym głupkiem, ochotnika Otta, cieślę Ivana oraz łowcę Kurta. Starsi radzili i podjęli decyzję, że do armii powienien trafić Jaśku. Pomimo faktu, że nikt nie wiedział jak głupek zareaguje na taki „przywilej”. Jak postanowili tak też zrobili. Ostatecznie Jaśku dobrze zniósł wcielenie do armii a oficerowie nie zorientowali się, że jest jaki jest.

    Dwaj przyjaciele z wioski Weiler, siedemnastoletni chłystkowie, Felix i Otto siedzieli sobie w świetlicy i popijali piwo. Rozmawiali o ostatnio zasłyszanych plotkach. A te były nie ciekawe. Książę Elektror Ligi Ostermarku Wolfram Hertwig, podobno szykuje kolejny pobór do armii. Mimo, że wszyscy rozumieją, że jest to konieczne, nikt nie zgadza się. Książę złamał niepisaną umowę z poddanymi. Pobór może nastąpić tylko raz w roku. To rozwcieczyło wszystkich mieszkańców nie tylko wioski. Zastanawiali się co zrobić w zaistniałej sytuacj. Prawdopodobnie jeden z nich zostanie wytypowany i wcielony do Armii Ostermarku. A to zakończyło by ich beztroskie życie. Gdy tak rozmawiali, podeszła do nich Anja – służka, która szepnęła im, aby zamilkli i spotkali się z nią po zachodzie słońca w stodole na sianie. Mimo ostrzeżenia młodzieńcy dalej rozmawiali na ten temat. Służka jeszcze raz podeszła do nich, postawiła przed nimi na stole jedzenie i kazała zamknąć się. Dopiero wtedy zrozumieli.
    Wieczorem spotkali się z Anją na sianie, tak jak umówili się. Rozmawiali cicho, aby nikt ich nie podsłuchał. Służka zorientowała się, że Felix i Otto chcą po cichu i bez zgody kogokolwiek opuścić Weiler. Sprawę przedstawiła jasno – idzie z nimi. Chłopcy opierali się i nie chcieli brać ze sobą dziewczyny. Jednak przemówiła im do rozsądku stwierdzeniem, że jako jedyna z nich potrafi czytać i pisać. Cała trójka zastanawiała się w którym kierunku uciec. Niestety żaden nie był tak dobry jak na zachód do miasta Negenhof, a później na Wrzosowiska. Tam, byli by poza zasięgiem wścibskich oczu i uszu rodu von Blucherów, a gdyby je przeszli, znaleźli by się w zachodnim Ostermarku jako wolni ludzie. Postanowili, że podejmą ryzyko.
    Anja powiedziała, że za dwa dni ojciec wysyła ją ze sprawami właśnie tam. Gdyby zamiast wrócić do Weiler udali by się gdzieś dalej, opóźnili by ewentualny pościg o co najmniej cztery dni. A to znacznie zwiększyło by ich szanse dostania się na Wrzosowiska. Wszyscy zgodzili się, że nie powinni marnować takiej okazji.
    Kolejny dzień nasi bohaterowie spędzili na przygotowywaniu się do podróży. Każdy tak jak uznał za stosowne. Otto pomógł chłopom pozbierać towary, które ci mieli zamiar sprzedać bądź wymienić w mieście. I tak na dwókółkę trafiło sześć worków zboża, antałek miodu i skóry łowcy Kurta. Do tego Johan Kowal poprosił o zakupienie jednej sztaby stali, a Daniel – ojciec Anji, dał trzy beczki na piwo. Felix udał się poza wieś, na poszukiwanie składników zielarskich. Przez co nie było go prawie do obiadu. Gdy już wszystko było przygotowane bohaterowie poświęcili resztę dnia na swoje sprawy.
    O świcie dnia 5 miesiąca Czas Warzenia cała trójka ruszyła w kierunku miasta. Nikt nie zwracał na nich uwagi, bo przecież nie długo wrócą. Nikt też nie wiedział jak bardzo się myli. Pogoda tego dnia była nadzwyczaj łaskawa, delikatne podmuchy wiatru, ciepło i słonecznie. Czyżby sam Sigmar czuwał nad nimi? Muł ciągnął dwukółkę, droga dłużyła się, ale z każdym obrotem koła oddalali się od Weiler i byli coraz bliżej nowego życia. Sama podróż mineła bardzo szybko i spkojnie. No może nie licząc odległego wycia wilków. Wieczorem zatrzymali się przy trzech olbrzymich głazach, które osłaniały ich od wiatru. Między kamieniami znajdowała się kaplica Suratena – opiekuna podróżnych i drogi. Rozpalili ognisko, posilili się, chwilę porozmawiali i poszli spać. Na wszelki wypadek czuwali nad sobą nawzajem przez całą noc. Dobrze rozumieli, że ostrokół chroniący ich w wiosce został daleko za nimi.
    Poranek okazał się bardzo ciepły jak na tę porę roku. Podróżni zjedli śniadanie, zebrali trochę chrustu, który zabrali ze sobą, zmówili modlitwę do Suratena o pomyślność i ruszyli dalej. Niestety Bóg ich nie wysłuchał. Około południa zaczęło padać. Delikatna mżawka dość szybko zmieniła się w strugi wody lejące się z nieba. Gdy wieczorem dotarli do kapliczki Taala cali byli przemoknięci i zmarznięci. Świątynia była w rzeczywistości niewilkim budynkiem z kamienia pokrytym darnią. Mała, ale za to sucha. Do tego w środku był komin i drewno. Przenieśli wszystko z dwukółki do wewnątrz, rozpalili ogień i wtedy dopiero poczuli się lepiej. Nie ma to jak ciepły posiłek i dach nad głową. Tak samo jak poprzedniej nocy postanowili, że będą czuwać. I tak, gdy wszyscy już spali, a Otto postanowił odsłonić skórę wiszącą w wejściu, na zewnątrz, w strugach deszczu coś stało. Mały pokraczny stwór, z czymś co  wyglądało jak włócznia. Zanim Otto zareagował to coś zniknęło w strugach deszczu i więcej już nie pokazało się. Deszcz przestał padać dopiero przed wschodem słońca.
    Tak jak dzień wcześniej nasi bohaterowie zjedli śniadanie i zanim ruszyli w dalszą drogę, Otto poinformowawł kompanów, że w nocy coś widział. Tego dnia podczas podróży wszyscy byli czujni. Na szczęście wczorajszy deszcz nie rozmył drogi, jednak znacznie wydłużył podróż. Do karczmy Skałka dotarli w nocy. Strażnik na murach wpuścił ich dopiero gdy usłyszał głos Anji. Najpierw zajęli się dwukółką i mułem, dopiero później weszli do karczmy. Porozmawiali chwilę z szykarzem, ten nie miał dobrych wieści. To co jeszcze nie dawno było plotką okazało się prawdą. W Ostermarku zarządzono drugi pobór do armii tego roku.

Wiadomość dodana po 02 min 16 s:
Tak mniej więcej powinien wyglądać opis. Za każdy można dostać do 25 PD.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
dezynfekcja Kraków | Usuwanie Pluskiew likwidacja pluskiew warszawa Likwidacja Pluskiew | Sprawdź teraz krawiec Kraków - polecam! | nawadnianie ogrodów warszawa | szlabany parkingowe