Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
opis robi Mrufa...
Offline
Anja rzeczywiście opuściła drużynę. Jednak pozostawiła list zaczynający się od słów „Drogi Otto. Nie raczej powinnam zacząć inaczej. Kochany Otto…” Zabrała konia i odjechała w nieznanym Wam kierunku. Jeszcze podczas śniadania, Otto podpytał trochę karczmarza, kowala a nawet strażników dróg stacjonujących w zajeździe. Tych ostatnich próbował nawet skorumpować i o mało nie trafił do aresztu. Maksymilian sierżant okazał się osobą wyjątkowo prawą i porządną. Otto dowiedział się, że Anja nie oznaczyła swojego konia i wyruszyła najprawdopodobniej w kierunku południowym – do Krugenheim. Przy okazji dopilnowała, aby oznaczyć Wasze konie. W ten sposób załatwiła sobie kilka dni przewagi przed ewentualnym pościgiem. Wam natomiast nie pozostało nic innego jak odnaleźć kogoś, kto znał by się na ziołach i powiedział by jak wygląda bezkost oraz czarcia purchawa. I karczmarz podsunął Wam pewien pomysł. Powiedział, że w zajeździe czasami przebywa Dziad, który leczy ludzi i być może jest to ta osoba, której szukacie. Niestety nie wiedział gdzie należy go szukać. Dał Wam jednak pewien trop. Otóż niedaleko na zachód od zajazdu znajduje się odizolowana wioska – Gnojno. Być może ludzie tam mieszkający będą wiedzieć gdzie można znaleźć Dziada. Także dokończyliście śniadanie i udaliście się do Gnojna.
Podróż zajęła Wam jakieś dwie godziny, było chłodno i nieprzyjemnie. I być może to pogoda wpłynęła na nieprzyjemne nastawienie lokalnych mieszkańców. Gdy tylko dotarliście na miejsce, ludzie zaczęli chować się w chałupach, a na spotkanie z Wami wyszło trzech najodważniejszych chłopów. Zapytani o Dziada, niemalże natychmiast powiedzieli, że mieszka tam i wskazali jedną ze ścieżek prowadzącą w głąb lasu. Chwilę potem powiedzieli, żebyście już sobie poszli. Tak żeście uczynili. Godzinę później rzeczywiście doszliście w miejsce, gdzie powienien mieszkać Dziad. Niestety, ku waszemu zdziwieniu spotkaliście tam wielkiego, agresywnego niedźwiedzia, który do tego miał oznaki mutacji. Na głowie miał narośl, z której wyrastały długie macki. Walka była zacięta, ale ostatecznie dzięki zaklęciu obezwładniającemu użytemu przez Felixa udało się ukatrupić bestię. Niestety Dziada nigdzie nie było. Na otarcie łez przeszukaliście legowisko niedźwiedzia i znaleźliście tam kilka interesujących przedmiotów. Czepiec kolczy, pancerz łuskowy oraz młot bojowy, zabraliście ze sobą, reszta nie nadawała się do niczego. Kolejnym pocieszającym faktem było to, że pośród smieci nic nie wyglądało jak zwłoki albo nawet szkielet człowieka. Postanowiliście wrócić do Gnojna.
Niestety Otto zgubił drogę i najpierw dotarliście do zajazdu, a później znaną Wam już drogą trafiliście do wioski. Wzięliście tych trzech wieśniaków na spytki. Okazało się, że chłopi byli święcie przekonani, że Dziad tam mieszkał, a skoro był tam wielki, zmutowany niedzwiedź to pewnie go pożarł. Poza tym nic interesującego nie dowiedzieliście się więc wróciliście do zajazdu Krzywy Róg.
Wieczorem udaliście się do izby na poddaszu wraz z karczmarzem. Rozmawialiście co począć dalej. Podczas poczęstunku usługiwała Wam jedna ze służek, zresztą całkiem ładna. Nawet próbowała zwrócić na siebie uwagę Felixa. Jak się później okazało była ona „dodatkowym dochodem” właściciela zajazdu, niemową, której wdzięki można było kupić. Zresztą Felix dokonał transakcji dwukrotnie, mimo wyraźnego sprzeciwu Otta. Ustaliliście, że następnego dnia Otto uda się dyliżansem do Seuthes, do kapłana Morra, którem pomogliście. Być może światły człowiek będzie coś wiedział na temat ziół. Reszta drużyny zostanie w zajeździe i będzie szukała interesujacych Was informacji wśród klienteli.
Otto trafił do Seuthes, od razu udał się do świątyni. Ku jego zdziwieniu, w świątyni trwały prace porządkowe. Kapłan rzeczywiście wziął się za siebie, wiernych i świątynię. Wytłumaczył zwiadowcy, że bezkost to powszechnie występująca w okolicy roślina, ale niestety kwitnie wczesną wiosną. Natomiast czarcia purchawa, to składnik służący do przygotowania wielu mikstur, które później wykorzystuje się w złych celach. Z taką wiedzą Otto wrócił do zajazdu. Reszta drużyny spędziła czas na przepytywaniu podróźnych, niestety nic istotnego nie dowiedziała się.
Wieczorem tego dnia Felix ponownie skorzystał z usług służki niemowy. Co ciekawe, dziewczyna podczas tego spotkania przemówiła. Jakież było zdziwienie Felixa. Poprosiła go aby spotkał się z jej przyjacielem poza zajazdem. I tak Felix trafił po zmroku, na skraj lasu, gdzie postać kryjąca się w mroku obiecywała moc i potęgę, w zamian za przyjęcie jej Pana do serca. Niestety Felix opierał się, więc kilka postaci humanoidalnych wyszło z lasu i ruszyło w pościg za uciekającym guślarzem. Jeszcze za nim Felix zaczął uciekać usłyszał za sobą (tam gdzie stała służka), jak wydobywała sztylet z pochwy. Podczas ucieczki jeden z napastników zagrodził drogę, a Felix próbując rzucić znany mu czar porażenie, nagle wyczarował błyskawicę, która spopieliła napastnika. Uciekając do zajazdu usłyszał za sobą tylko śmiech i stwierdzenie „Tak Felixie jesteś jednym z nas i nie uciekniesz od tego.”. Co ciekawe żołnierz na murach zajazdu zwabiony hukiem błyskawicy, chyba rzeczywiście potraktował ją jako naturalną. Jakoś nikt później w zajeździe nie mówił o niej.
Offline
Wiem już czemu forum nie działało. Po skasowaniu https ruszyło . A winc chamy z Gnojna macie starą wersję opisu
Po powrocie z pierwszej nieudanej wyprawy w celu wyjaśnienia miejsca pobytu zaginionego magika, nasze dzielne kommando wróciło do miejsca spoczynku i spożycia zarazem celem uzupełnienia zapasów , wzbogacenia się o wiedzę dotyczących potrzebnych ziół ( a najlepiej w same zioła ) . Przy okazji inwentaryzacji sprzętu , stwierdzono brak zmywarki oraz mięsnej tarczy należącej do drużyny. Ponieważ nie wytrzymała stresu związanego z niewątpliwym zaszczytem podróżowania z naszą powiększoną bandą a także towarzyszących temu obrażeń fizycznych i psychicznych dała nogę podłączając się do pierwszego lepszego dyliżansu odjeżdzającego na południe, żeby rozpocząć nowe życie jako niedroga kurtyzana w Krugerheim . Odejście Anji poza redukcją kosztów podziałów ew. łupów i utrzymania, niezwykle mocno wstrząsneła Ottonem. Nie ma w tym nic dziwnego ponieważ robił sobie wielkie nadzieje związane z tą osóbką. Okoliczne kozy i owce miały odetchnąć z ulga gdyby w końcu przerzucił się na materiał ludzki. Niestety Sigmar je opuścił i dalej będą cierpiały niewygody . Promyk nadziei dla owiec pojawił się gdy Otto podjął próby nieudane skorumpowania strażników celem dowiedzenia się czegoś o kierunku ucieczki Anji, dzięki czemu mógł trafić do aresztu i zająć się współsiedzącymi. Otto zaliczył bardzo traumatyczne przeżycie w związku z czym postanowiliśmy, że nic tak dobrze nie działa na psychikę niż spacer po lesie. Spacer poza pocieszeniem Ottona miał też jeszcze jeden cel a mianowicie w lesie gdzieś o okolicach wsi o groźnie brzmiącej nazwie Gnojno grasował miejscowy zielarz/druid zwany Dziadem. Wioska była niedaleko a jej „przesympatyczni” mieszkańcy szybko i chętnie pokazali nam miejsce gdzie udał się Dziad. Po krótkiej podróży, udało nam się odszukać „Dziada”. Niestety nasze wyobrażenia o nim nieco rozmijały się z rzeczywistością. Tak naprawdę miał na imię Coralgol i okazał się mocno zmutowanym niedźwiedziem zamieszkującym te tereny od dłuższego czasu. Walka z nim była wyjątkowo ciężka i właściwie tylko dzięki mojej nieograniczonej mocy magicznej udało się bestię spopielić a potem usiec. W jego leżu oszukaliśmy kilka niezłych rzeczy, które z pewnością wspomogą nas w przyszłych walkach. Zniechęceni brakiem prawdziwego dziada a co za tym idzie ziół o które chcieliśmy się podpytać postanowilismy wrócić do Gnojna . Nasz wspaniały nawigator niestety zabłądził i w efekcie do Gnojna dotarliśmy przez nasz zajazd. Szybki rajd na Gnojno poza oczywistą radością z możliwości wystraszenia wieśniaków okazał się stratą czasu
. Z braku innych pomysłów postanowiliśmy wysłać Ottona , który jednocześnie chciał sprawdzić czy jego ukochana jednak nie pojechała na północ na zad do wsi której ostatnio zwróciliśmy kapłana. Licząc na jego dozgonną wdzięczność uznaliśmy, że jest jedyną osobą która może nam pomóc w kompletacji niezbędnych składników. Podczas gdy Otto się woził dyliżansami reszta ekipy w pocie czoła próbowała zebrać dane wywiadowcze infiltrując okolicznych pijaków i panienki lekkich obyczajów. Jedna z nich doceniając kunszt i niewątpliwy urok piszącego postanowiła pofiglować ze zniżką . Jak to z promocjami bywa diabeł tkwi w szczegółach a w tym przypadku diabłów było kilka. Zamiast romantycznych uniesień ma skromna osoba była kuszona obietnicami mocy i potęgi. Na szczeście udało się oprzeć kuszeniom a co więcej spopielić nawet jednego z czortów w przypływie jakiejś magicznej czkawki , która z prostego czaru zrobiła mały armageddon. Nie dokońca wiadomym jest czy to było pijackie delirium , wizja czy też mroczna rzeczywistość. Tak czy siak nad Felixem gromadzą się ciemne chmury.
Poszukiwań brakujących ziół i ew. Dziada czeka nas ciąg dalszy...
Offline
ech... teraz się czuję jakbyśmy mieli jedną sesję extra!
Offline
Strony: 1