Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Jak zwykle turbo streszczenie i w ostatniej chwili
Po pokonaniu ( przebłaganiu ) cycatego koszmaru z sadzawki niedaleko gobliń....halfińskiej wioski, nasza dzielna ekipa zadowolna ze swoich działań i perspektyw na dłuższy wypoczynek w wyśmienitych warunkach wróciła do osady. Podludzie zadowolone z rezultatów naszej misji wydały na naszą cześć ucztę jakiej nasze skromne wsiowe oczy jeszcze nie widziały. Podczas integracji z mieszkańcami wyszło na jaw, że pomimo iż wszystko dookoła wyglądało sielankowato to jednak osadę dręczyły pewne problemy. Nasi herosi po krótkim śledztwie i bez zastanowienia postanowili pomóc biednym pokurczom. Pierwsza bieda która dręczyła mieszkańców z pozoru wyglądała banalnie, ot ktoś podeptał pole rzepy. Rzepa okazała się prawie zabójcza dla naszych bohaterów bo tajemniczym deptaczem okazał się troll , który zasadniczo miał zamiar połączyć rzepę i ciała naszych herosów w aromatyczny bigos. Sprawa wyglądała źle jak nigdy dotąd, na szczeście Sigmar zlitował się i troll zakończył żywot pod ciosami krasnoludzkiego topora. Topór dzierżył niejaki Dimza który szukał śmierci z rąk tego konkretnego stwora. Ku naszej uciesze spaprał sprawę na całej lini i został żyw w przeciwieństwie do bestii.
Wieś pomimo strachu ugościła i Dimzę. Krasnal pomógł nam z identyfikacją krasnoludzkiego emblematu, który znaleźliśmy podczas walki z goblinami ( kazał nam udać się do krasnoludzkiej faktorii w Krugerheim) i udał się w dalszym poszukiwaniu śmierci na południe . Wolał ten los od kolejnej misji zleconej przez starszyznę wioski. Gdybyśmy wiedzieli w co się pakujemy dalibyśmy nogę razem z nim.....
Sprawa tyczyła opuszczonego młyna , który to niziołki chciały wykorzystać i który okazał się w dość dobrym stanie aby to umożliwić. Niestety młyn miał swojego mieszkańca, który skutecznie uniemożliwiał eksploatację. Chodziło o zmorę która pojawiała się w nocy i straszyła wszystko co żyje. Próbowaliśmy wszelkich sposobów aby jej się pozbyć, aż skończyliśmy na sposobie zaproponowanym przez starszyznę wsi i wykurzyliśmy ją smrodem fekali .... O dziwo podziałało ( a tak na prawdę mój wiedźmi wzrok ) .
Po tym zadaniu okazało się, że czas naszego pobytu w wiosce dobiega końca. Wdzięczne halifingi wyposażyły nas w prowiant i ekwipunek i udzieliły nam rad którędy mamy się udać do Krugerheim które to było naszym następnym celem.
Wybraliśmy bezpieczniejszą ale dłuższą drogę omijąc bagna z północnej strony. Standardowo "bezpieczniejsza" okazała się nie aż tak bezpieczna jakbyśymy sobie życzyli . Objawiło się to krwawą bitwą najpierw z umarłymi wilkami a potem potyczką z ich żywymi odpowiednikami. Na szczęście udało nam się przeżyć , wyspać , najeść i udać się w dalszą drogę.
Offline
Krasnolud nazywał się Dimzad i rzeczywiście powiedział wam kto może wiedzieć coś na temat krasnoludzkiego trofeum (nie emblematu). Jest to zarządca Krasnoludzkiej Faktroii Handlowej w Krugenheim.
Zmorę przegoniliście nie tylko smrodem fekaliów, ale wypowiedzieliście "mądrą" sentencję, którą zaproponowały niziołki.
Podczas potyczki z wilkami u stóp Igły Isydy, Felix postrzelił z kuszy Anję, co strasznie ją wkurzyło. Zresztą podczas drugiej potyczki, w niewybrednych słowach zakazała Felixowi strzelać do siebie. I nie pomogło nawet późniejsze jej opatrzenie.
Solidny opis. Jak zwykle napisany niestandardowo. Jednak zabrakło mi tych dwóch rzeczy (mądre słowo oraz złość Anji).
Ale nie zmiena to faktu że +20 PD jest.
Offline
Strony: 1