Chłopi z Ostermarku
Czyli jaką drogę trzeba przejść aby stać się kimś.

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2023-03-14 13:39:59

Otto
Użytkownik
Dołączył: 2022-10-04
Liczba postów: 87
WindowsFirefox 110.0

Marzec 23

Pierwsza noc w osadzie Ungoli minęła spokojnie. Anja i Otto zdołali zregenerować siły po ciężkiej potyczce z bandą goblinów. Jedynie Felix, pomimo znacznych obrażeń z ostatniej walki, był od razu zmuszony do realizacji swojej obietnicy danej lokalnej Szeptusze...
W sumie, przyjaciele spędzili trzy dni w osadzie Ungoli, racząc się spokojem i doświadczając miejscowych tradycji.

Otto chcąc posiadać znowu konia, musiał dopełnić klanowego zwyczaju, mówiącego: „Koń za koń”. W związku z tym, przez trzy kolejne poranki, młody przepatrywacz wyruszał z wioskowym opiekunem koni – Czugdżą, oraz jego pomocnikiem na stepy aby złapać i ujarzmić dzikie konie. Pierwsza próba okazała się dosyć wymagająca. Otto robił to pierwszy raz ale już drugi rzut lassem pozwolił mu złapać i utrzymać pięknego, karego ogiera czym zyskał szacunek Ungolskich towarzyszy. W ciągu kolejnych dwóch dni, Otto zdołał okiełznać jeszcze dwie klacze. Za każdym razem robił to coraz lepiej, zupełnie tak jakby miał do tego wrodzony instynkt. Jednocześnie zapewnił tym samym nowe wierzchowce również Anji i Felixowi. Wspólne wyprawy pozwoliły zaprzyjaźnić się Ottowi z Czugdżą, który pomimo odmiennego pochodzenia przepatrywacza, zaczął darzyć go dużym szacunkiem. Czugdża swoją sympatię wyraził już od pierwszego wieczora, racząc Otta lokalnym samogonem. Jak się jednak okazało, Otto choć znakomity w łapaniu koni, w ogóle nie miał głowy do mocnych alkoholów.

Anja, trzy dni spędziła w towarzystwie Szeptuchy oraz miejscowych kobiet. W tym czasie, podczas długich rozmów z Babuszką, zdołała dowiedzieć się bardzo dużo o strukturze, historii i zwyczajach Kislevu.

Felix już od pierwszej nocy był zmuszony dotrzymać obietnicy danej Szeptusze i spełnić się jako inseminator dla młodej Ungolki. W ciągu dnia natomiast korzystał z wypoczynku. Podglądał miejscowych w ich codziennych obowiązkach i jednocześnie dochodził do zdrowia. W tym drugim znacznie pomogła mu lokalna szamanka. Felix miał okazje przetestować na sobie tutejszy lecznicy wywar, który bardzo szybko pozwolił mu odzyskać większość utraconych w walce z goblinami sił. Wyraźny efekt lekarstwa, tak zaciekawił młodego guślarza, że ten postanawia zdobyć przepis na tę miksturę. Niestety, zarówno Szptucha jak i pozostali mieszkańcy wioski nie są skorzy do dzielenia się tajemną wiedzą. Felixowi jednak udaje się podejrzeć sposób wykonywania wywaru. Rozpoznaje również dwa, z trzech składników (tojad i liście chrzanu), a trzeci zasuszony składnik chowa po kryjomu do swojej sakwy. Noce, Felix spędza z młodą Ungolką i wygląda na to, że robi to efektywnie gdyż trzeciego dnia miejscowa Szeptucha jest już wyraźnie zadowolona z jego działań. W zamian kontaktuje się z duchami  i wypytuje je o matkę młodego guślarza. Okazuje się, że została ona najprawdopodobniej porwana przez demona o imieniu Tutuk, który niesie śmierć. Tego samego, kolczastego potwora którego Felix widział już wcześniej w swoich wizjach.

Po trzech dniach, młodzi przyjaciele postanawiają wyruszyć w dalszą podróż na zachód. Otto prosi jeszcze Szeptuchę o uzupełnienie ekwipunku, który bohaterowie stracili w ostatniej potyczce z goblinami. Poszukiwacze, oprócz koni, dostają od gospodarzy plecaki zaopatrzone w koc, krzesiwo oraz tygodniowe racje żywnościowe.
Bohaterowie wyruszają z samego rana, żegnani przez mijscowych Ungołów. Otto dostaje przyjacielski podarunek od Czugdży – dobrej jakości, ungolski łuk krótki. W zamian przepatrywacz oddaje swój imperialny sztylet. Pogoda sprzyja bohaterom. Jednak około południa, Otto dostrzega na północy szybko zbliżającą się czarną, burzową chmurę. Jej ogrom oraz prędkość z jaką się zbliża, wyraźnie sugeruje, że nie jest to naturalne zjawisko. Ottowi udaje się wypatrzyć niewielkie skałki w pobliżu. Bohaterowie chowają się tam czym prędzej, solidnie przywiązując konie. Ciemność pojawia się bardzo szybko. Jednakże, ku zaskoczeniu młodych oprócz silnego wiatru z chmury nie spada ani jedna kropla. Słyszą oni jednak coś jakby tupot setek stóp, niczym marsz olbrzymiej armii. Felix wyczuwa potężną magię. Chmura, tak jak szybko nadeszła, tak szybko zniknęła za horyzontem na południu. Zaskoczeni przyjaciele wychodząc z kryjówki, szybko spostrzegają na suchym stepie ślady wielu stóp. Co dziwne, Otto dostrzega jeden ślad gołej stopy, która jakby nie miała skóry… Choć nie widzieli nikogo, okazuje się że magicznemu zjawisku faktycznie towarzyszył przemarsz wojsk.
Wczesnym popołudniem, przy lekkim deszczu, Anja, Felix i Otto docierają do dziwnej osady zamieszkałej przez znacznie niższych niż ludzie mieszkańców. To Niziołki. Tubylcy od początku podchodzą do przyjezdnych z dozą niepewności, jednakże oferta pomocy wiosce w zamian za gościnę i nocleg okazuje się na tyle intratna, że gospodarze bardziej się otwierają. Tym bardziej, iż niziołki mają faktycznie problem, którego sami nie są w stanie rozwiązać. Płynący przez osadę strumień, pomimo deszczowej aury jest od kilku dni zupełnie suchy. Mając jeszcze kilka godzin, bohaterowie postanawiają od razu znaleźć przyczynę. Idąc w górę strumienia dochodzą do dużej tamy, która uformowała spory staw. To musi być przyczyna braku wody. Zadowoleni przyjaciele szybko jednak dostrzegają mistyczną postać wędrującą na jednym z brzegów. Piękna Pani okazuje się być rusałką wodną, która upatrzyła sobie ten strumień jako swój dom i zbudowała na nim staw. Prośby Otta i Felixa aby usunęła tamę na początku pozostają bez odpowiedzi. Jednak opowieść o Niziołkach mieszkających w dole oraz apel o wspólną, przyjazną koegzystencję rozczulają Rusałkę. Pozwala Ona poluzować nieco zaporę. Tym samym zachowa swój dom w nieco mniejszych rozmiarach, a pobliscy sąsiedzi będą mieli znów wodę. Schodzącym z powrotem do osady młodym przyjaciołom towarzyszy płynący strumień. Niziołki są tak zadowolone, że urządzają na cześć bohaterów imponującą ucztę. Felix próbuje jeszcze podpytać miejscowych kucharzy o tajemniczy składnik z mikstury leczenia. Niczego jednak się nie dowiaduje.
Wieczorem jedno było pewne… przyjaciele z Weiler już dawno nie kładli się spać tak syto i błogo …

Offline

#2 2023-03-14 21:58:06

Kopekk
Administrator
Dołączył: 2022-10-02
Liczba postów: 148
WindowsYaBrowser 23.1.4.778

Odp: Marzec 23

Sprostowanie:
Zwiadowca ungolski nazywał się Czukcza.
Składniki mikstury podanej Felixowi, które rozpoznał, to tojad i korzeń (bulwa) chrzanu. Trzeci niestety nie został zidentyfikowany.
Szeptucha określiła Tutuka jako istotę, która zsyła koszmary i służy innym, potężniejszym istotom. Nie mówiła nic o demonach.
Do osady halflingów dotarliście następnego dnia po magicznej burzy, około godziny 10.

A tak poza tym, to piękny opis.
+25 PD

Offline

#3 2023-03-14 22:39:58

Otto
Użytkownik
Dołączył: 2022-10-04
Liczba postów: 87
WindowsFirefox 110.0

Odp: Marzec 23

... no tę jedną noc przegapiłem ale przyznaj, że "demon" w opowieści brzmi lepiej, tak jak Czugdża bo ungolsku... [dblpt])

Offline

#4 2023-03-15 17:56:18

Kopekk
Administrator
Dołączył: 2022-10-02
Liczba postów: 148
WindowsYaBrowser 23.1.4.778

Odp: Marzec 23

No tak, w sumie to masz rację:)

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
dezynfekcja Kraków | Usuwanie Pluskiew likwidacja pluskiew warszawa Likwidacja Pluskiew | Sprawdź teraz krawiec Kraków - polecam! | nawadnianie ogrodów warszawa | szlabany parkingowe